Komentarze: 0
A jak anemia
Da się z nią żyć. Zwłaszcza, że cały czas jest się na dopingu, czyli substancjach, powiedzmy, "krwiotwórczych". To dopiero! A wydawać by się mogło, że jest to tylko zarezerwowane dla niezbyt legalnych sportowców ;-).
Jak wygląda dzień osoby dializowanej, matki, pracownika?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
A jak anemia
Da się z nią żyć. Zwłaszcza, że cały czas jest się na dopingu, czyli substancjach, powiedzmy, "krwiotwórczych". To dopiero! A wydawać by się mogło, że jest to tylko zarezerwowane dla niezbyt legalnych sportowców ;-).
Dziś dzień bez dializy. Napiszę więc trochę o tym, dlaczego są one potrzebne. Zacznijmy od tego, że dializa to proces, który pomaga nam, osobom dializowanym żyć. Oczyszcza nam krew z produktów przemiany materii, odwadnia z nadmiaru zatrzymanej przez nerki wody. Wymusza na nas pewną, konkretną zmianę zachowań i rytmu życia. Najpierw jednak potrzebna jest przetoka. To chirurgiczne połączenie tętnicy i żyły, najczęściej na przedramieniu. Pozwala ona na szybkie i dość efektywne wydializowanie. Wykonuje się je najczęściej na tzw. "mniej potrzebnej" ręce, tzn., jeśli ktoś jest praworęczny, przetokę wykonuje się na lewej.
Mogłabym tak pisać i pisać, ale sądzę, że na dzisiaj dosyć tego wykładu.
Pozdrawiam.
Przedobrzyłam. Jednak kuchnia meksykańska nie służy osobom dializowanym. Teraz muszę ograniczyć spożywanie płynów. Jakkolwiek by to zabrzmiało.... A podobno życie musi być dobrze przyprawione, a ja tak uwielbiam zioła i przyprawy... Ale niestety, im coś bardziej ostre i słone, tym bardziej chce się pić. A istnieje coś takiego jak reżim płynów. Trudno.
Pozdrawiam, jeszcze weekendowo.
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest zaprzyjaźnić się z maszyną? Ja już wiem. Powiecie, że powinnam przyjaźnić się z żywymi. Mam przyjaciół, ale ta jedna jest szczególna. Dzięki niej żyję. To ona trzy razy w tygodniu oczyszcza mi krew, odwadnia. Robi to, co powinny robić moje nerki. Z „Zośką” widuję się co drugi dzień. Nasze spotkania trwają ponad 4 godziny. Na nasze spotkania specjalnie się przygotowuje: „ubiera” nowe dreny, nowy filtr dializacyjny.... Dużo nas łączy. Dosłownie. Dwie igły, dwa dreny wypełnione krwią..... Nie chcę być bardzo drastyczna w moim opisie, więc na dziś zakończę. Proszę o pytania, jeśli jakieś się pojawią. Na wszystkie odpowiem. Pozdrawiam.